Zamysł polityczny MUSI być adresowany do wszystkich obywateli.
MUSI w swoim założeniu stanowić równowagę pomiędzy sprawami socjalnymi a gospodarczymi. Jeśli tak nie jest, jeśli przegłosowuje się projekty które TYLKO krzywdzą jedną ze stron, nie dając nic w zamian równoważnego - należy ów zamysł zmienić a NIE tłumaczyć że musiało się tak postąpić.
Nieumiejętność znalezienia takiej równowagi, jest wadą danego polityka, a nie sytuacji w jakiej przyszło mu tych rozwiązań szukać.
Potrzeby obywatela - jego dobro, a przede wszystkim wolność od biedy - to powinno być punktem wyjścia. Gdyż wszelkie polityczne zmiany prawie zawsze najmocniej odczuwają najbiedniejsi.
Co, jeśli cała scena polityczna jest wadliwa? Czy w mocy społeczeństwa jest zastąpić ją inną, bardziej wrażliwą na kwestie społeczne, mającą świadomość służby narodowi, nie aspiracje wodzowskie i skłonność do korupcji politycznej?
OdpowiedzUsuń@Nina, zdecydowanie tak. Absolutną podstawą jest pełna rewitalizacja sceny politycznej, a nie jak to dotychczas obserwujemy - zaledwie tuszująca zgniliznę kosmetyka. Zdecydowanie już czas odwrócić myślenie z "obywatele dla parlamentu" na "parlament dla obywateli". Bycie parlamentarzystą to służba na rzecz swoich wyborców a nie "primo kariera". Oczywiście wiele wody w Wiśle będzie musiało jeszcze upłynąć zanim nastąpi rewitalizacja - ale szczerze wierzę, że to możliwe.
Usuń